11/04/2012

RECENZJA: Ruiny Gorlanu


           „W małym ciele wielki duch” – tak pokrótce opisać można Ruiny Gorlanu. Jako że są one pierwszą częścią serii najdokładniej ukazują zależność pomiędzy drobnym ciałem, a umiejętnościami, siłą, wytrwałością i odwagą. Halt i Will nie mogą pochwalić się imponującymi walorami fizycznymi, a jednak niejednokrotnie udowadniają, jak wielki potencjał może kryć się pod tak niepozorną powłoką. Nawet ich konie o beczułkowatych ciałach i krótkich nogach przewyższają inteligencją i zdolnościami swoich bojowych krewniaków. W przypadku Zwiadowców powiedzenie „małe jest piękne” nie oddaje w pełni tego, co przedstawia czytelnikowi autor. Powieść, bowiem udowadnia, że „małe” jest inteligentne, a inteligencja ta prowadzi do wewnętrznego piękna.

Flanagan pokazuje odbiorcy, że pozwalając sobie pomóc można osiągnąć zdecydowanie więcej, niż samotnie stając naprzeciw kłopotom. Jest to tym bardziej istotne, iż młodzi ludzie często starają się samotnie dźwigać na swoich barkach brzemiona, pod którymi upadają, a przecież wystarczy pokonać dumę i sięgnąć po wyciągniętą, pomocną dłoń.


CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ? WEJDŹ NA:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz